Connect with us

Entertainment

IGA ŚWIĄTEK POKONAŁA LINDĘ NOSKOVĄ. NAJADŁA SIĘ STRACHU, ALE AWANSOWAŁA

Published

on

Iga Świątek w czwartej rundzie turnieju w Miami, ale zwycięstwo nie przyszło jej łatwo. Emocje trwały do ostatniej piłki. Polka pokonała Czeszkę Lindę Noskovą 6:7(7-9), 6:4, 6:4.

IGA ŚWIĄTEK – LINDA NOSKOVA 6:7(7-9), 6:4, 6:4
Mecz Świątek z Noskovą, ich trzeci w tym roku (do spotkania w Miami Iga wygrała dwa razy), zaplanowany został jako czwarty na korcie Stadium i z godziną rozpoczącia nie przed północą. Wszystkiego poprzedzające mecze w porę się zakończyły, toteż zniknęło zagrożenia, że mecz się opóźni – przynajmniej z tego powodu. W Miami niepewna jest bowiem pogoda i to ona ewentualnie mogła pokrzyżować szyki tenisistkom, ale nic takiego się nie stało.

EKSPRESOWY START ŚWIĄTEK, PÓŹNIEJ TARAPATY

Nie trzeba było długo czekać, by przekonać się o wielkiej sile Świątek. Moc pokazała już w gemie otwarcia, nie tracąc przy swoim podaniu żadnego punktu.
Na tym Polka się nie zatrzymała. W pierwszym gemie serwisowym rywalki od razu przeszła do ataku, czego efektem szybkie przełamanie. 2:0 po 5 minutach meczu. Skazywana na pożarcie Czeszka nie dała jednak za wygraną. Po chwili odłamała Świątek, a breaka potwierdziała utrzymaniem serwisu. Mecz się wyrównał.
Świątek błyskawicznie odzyskała nad nim kontrolę. Wrócił serwis, a tuż za nim przyszedł drugi wykorzystany breakpoint na 4:2, co otworzyło Polce drogę do wygrania pierwszego seta, szczególnie że za chwilę podwyższyła prowadzenie na 5:2. Noskova się nie załamała. Odpowiedziała wygraniem swojego podania i przełamaniem, już drugim w tym secie. 5:4 dla Świątek. Robiło się niebezpiecznie. Czeszka grała jak nakręcona, wygrała trzeci gem z rzędu! Remis, nieprawdopodobne.
Roztrwonienie przewagi podrażniło liderkę światowego rankingu. Podanie wygrała do zera, na swoje krzesło Świątek schodziła wyraźnie podenerwowana. Noskova się zrewanżowała. Tie-break, kto by pomyślał o takim scenariuszu jeszcze kilkanaście minut temu.
Na jego początku Świątek zaskoczyła błędami, posłała dwie piłki w aut i rywalka odjechała jej na 0:2. Ale wtedy polska tenisistka pokazała swój charakter. Zdobyła pięć punktów z rzędu, wróciła do gry. Przy stanie 6-7 posłała taki bekhend, po którym Noskova była bezradna. Odpowiedź Czeszki była piorunująca – as serwisowy. Za moment to ona postawiła kropkę nad i. Set, trwający niespełna godzinę, dla 19-latki! Polka skorzystała z przerwy, musiała nagłówkować się, co zrobić, by odmienić wynik spotkania.
picture

ŚWIĄTEK ODRODZONA

Poskutkowało, bo zaczęła drugą partię od przełamania podania Czeszki. Poszła za ciosem. Jeden perfekcyjny bekhend, drugi nie mniej imponujący i zrobiło się 2:0. Gem przy swoim serwisie wygrała bez strat, było 3:1 i wystarczyło utrzymać przewagę.

Było jej mało, więc dołożyła do tego kolejne przełamanie. Świątek była coraz bliżej wyrównania stanu meczu, a Noskova zdradzała pierwsze symptomy zniecierpliwienia, może nawet bezsilności. Kręciła głową po kolejnych nieudanych zagraniach, na jej twarzy dominowała złość.
Polka robiła swoje. Podanie wygrała do zera. 5:1. Set dla niej? Chwila, chwila, nie tak prędko.
picture
Czeszka od tego momentu wygrała trzy kolejne gemy, Świątek irytowała uderzeniami w siatkę bądź w aut. Teraz to ona się złościła, gestykulowała i coś mówiła pod nosem. Zrobiło się 5:4.
W boksie polskiej tenisistki robiło się nerwowo, bo Iga popełniała kolejne błędy. Myliła się na potęgę także, gdy serwowała. Jakimś cudem set padł jej łupem. Uff.
Mecz się bardzo wyrównał. Udanych zagrań było jak na lekarstwo (w sumie ponad 100 niewymuszonych błędów!), obie zawodniczki utrzymywały swoje podanie do piątego gema. To Świątek wyszła jako pierwsza na prowadzenie. 3:2. Podwyższyła je, serwując bezbłędnie.
Gdy Polka parę chwil póniej błysnęła genialnym bekhendem, w końcu zacisnęła pięść. Taką chce się ją oglądać zawsze, pewną siebie i nie do zatrzymania. Wygrała po ponad 2,5-godzinnej batalii. Iga Świątek w czwartej rundzie. Jej kolejną rywalką będzie Rosjanka Jekaterina Aleksandrowa.

Trending